Tym razem mam dla Was produkty, które rzadko znajdują miejsce w mojej kosmetyczce. Ze względu na higienę pracy ich forma nie jest dla mnie najlepszą przy makijażu klientek, a sama pomadek na co dzień nie używam wcale... Ale bardzo polubiłam te pomadki w formie kredki. Zostały w mojej prywatnej kosmetyczce i zaskakująco często do nich wracam - a to musi oznaczać, że na prawdę je polubiłam! Chcecie poznać je bliżej?
Prawdą jest, że nie używam na co dzień pomadek. Nie znoszę nosić nic na ustach i nie lubię nawet cieni do powiek. Kiedy wyjątkowo najdzie mnie ochota na noszenie czegoś więcej niż codziennego makijażu (który składa się z makijażu twarzy i brwi), to maluję sobie kreskę eyelinerem i jedynie to potrafię znieść przez cały dzień.
Usta są moim wielkim kompleksem, ponieważ są strasznie wąskie i po prostu brzydkie, dlatego nie widzę potrzeby podkreślania ich na co dzień.
Jeśli jednak już to robię, to wybieram matowe pomadki z podstawowej serii Lingerie od NYX lub - od niedawna - pomadki w kredce z serii Lingerie Push-Up.
OPAKOWANIE
Opakowanie kredek do ust z serii Lingerie Push-Up jest tak samo fajne jak wszystkie inne kosmetyki tej marki. Oni po prostu rządzą w przypadku ciekawych i ładnie zaprojektowanych opakowań i chyba nigdy nie zmienię zdania w tej kwestii.
Opakowanie wykonane jest z plastiku, zamykane wygodną nakładką. Na końcu klasycznie wykręcanej kredki znajduje się również mini temperówka - dzięki której nasza kredka może być zawsze gotowa do precyzyjnego makijażu ust.
Z tą temperówką, to bardzo fajna sprawa. Nie spotkałam się do tej pory jeszcze z taką kredką, do której byłaby dołączona temperówka. Wygodne, jeśli chcesz poprawiać makijaż w ciągu dnia, a nie chcesz zabierać ze sobą całego kufra dodatkowych akcesoriów :)
Jedyne moje zastrzeżenie do tej formy pomadek - czyli pomadek do ust w formie kredek - nie wyobrażam sobie nakładania takiej pomadki klientce. Przecież bezpośrednio z opakowania nie można nakładać, a skrobać ją też trochę słabo, bo jest dość twarda - więc przeniesienie jej na pędzelek, którym będziemy malować usta klientki też jest dość trudne.
Pomadki w formie kredek raczej polecam do użytku własnego.
KONSYSTENCJA I KRYCIE :
Tutaj przeszłam największe zaskoczenie - zazwyczaj trafiałam na dość twarde kredki, których krycie pozostawiało trochę do życzenia i wykonanie idealnego rysunku ust zajmowało trochę czasu. Do tego - żadna z tych, na które trafiłam nie miała temperówki, której możecie użyć w dowolnym momencie, w razie potrzeby.
Z kredkami z serii Lingerie Push-Up jest całkiem inaczej!
Ich konsystencja jest bardzo miękka i kremowa, ale nie aż tak miękka, żeby łamała się czy "rozjeżdżała" przy zbyt mocnym dociśnięciu jej do skóry.
Dzięki bardzo kremowej konsystencji, krycie również jest bardzo dobre. Wystarczy jeden ruch i mamy pełne krycie, co jest dla mnie na prawdę mega atutem! Mogłabym porównać je do klasycznych kremowych pomadek - z tym, że minimalnie gęstszych, ale też trwalszych i mniej "przemieszczających" się w trakcie noszenia.
Wykończenie pomadek jest matowe - jednak nie są to pomadki zastygające na sucho. Po nałożeniu na usta pozostają lekko kremowe, ale nie na tyle, żeby się rozmazywać i rozpływać.
Kolory, które posiadam :
- Push-Up
- Exotix
- Bedtime Flirt
- French Maid
(na zdjęciu niżej przedstawione w kolejności od dołu - do góry).
Kolory pomadek w serii Push-Up są odpowiednikami niektórych kolorów z podstawowej serii Lingerie oraz błyszczyków z serii Lingerie Glitter, Shimmer i Gloss.
Jeśli podoba Wam się jakiś kolor z serii matowej, to może znajdziecie go również w formie kredki i błyszczyków o różnych wykończeniach i na odwrót - co jest na prawdę extra!
DOSTĘPNOŚĆ I CENA :
Cena jednej pomadki z serii Lingerie Push-Up, to 45 zł, a kolorów w tej serii znajdziecie aż 12.
Pomadki możecie kupić w sklepie internetowym NYX Professional Makeup, w drogerii internetowej Ezebra.pl w Douglas, a niedługo ich szafy pojawią się w niektórych sklepach Rossmann :)
__________________________
PODSUMOWANIE:
PLUSY:
- wygodna forma kredki
- temperówka w zestawie
- konsystencja przyjemna w nakładaniu
- wygodna w noszeniu
- fajna gama kolorystyczna
- ładny design
MINUSY:
- dostępność
- forma tylko do użytku własnego
Dajcie znać czy macie już te kredki w swojej kosmetyczce i czy polubiliście się z nimi tak bardzo jak ja je polubiłam :) Jeśli jeszcze nie macie - to dajcie znać czy moja recenzja zachęciła Was do zakupu - jestem bardzo ciekawa!
Do zobaczenia w następnym poście!
Kolory tych pomadek bardzo mi się podobają. :)
OdpowiedzUsuń